wtorek, 20 maja 2014

O moim życiu by można było książkę napisać

Cześć wszystkim czytelnikom!
Ten post będzie o moim dzisiejszym dniu.Ale się działo.Po prostu książkę o tym można by było napisać, gdyby ktoś chciał.
A więc było tak :
Tato obudził mnie dość późno,choć nie spóźniłam się do szkoły.Od razu zaczęły się rozmowy na mój temat, bo nie dobrałam paska do spodni.Ale oni są płytcy. Tylko na ubraniach im zależy.Na pierwszej lekcji nie działo się nic ciekawego.Tak jak zwykle na chemii, więc ominę ten fragment.Druga lekcja była taka sobie,bo kolega,z którym siedziałam na historii zawsze mnie dołował. Jak ja go nie lubię.Tym razem przesadził.Powiedział mi,że wszyscy myślą o mnie jak o jakiejś psychicznie chorej dziewczynie.A ja nie jestem psychicznie chora tylko nieśmiała i mam z tego powodu depresje.Trzecia lekcja w-f. Standardowo ktoś dostał w głowę piłką od kosza.Nie,nic mu się nie stało.Poza tym nic. Czwarta lekcja ,muzyka. Jak zwykle spytał ze śpiewu i zadał nam coś do zrobienia.Piąta lekcja, matma. Jak zwykle siedziałam z takim Kubą.Fajny gość,lubię go.Jest zabawny, cały czas się razem śmiejemy i przeszkadzamy w prowadzeniu lekcji.Chociaż dziś było w miarę cicho.Poza Kubą, który cały czas się darł, że chce do tablicy.Nawet nie wiecie jak to wyglądało.
No i ostatnia lekcja, na której nic się nie działo.Wróciłam do domu,zjadłam i nic, siedzę, piszę i słucham muzyki...
Do następnego razu           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz